#ZapamiętywalnyContent Tekst, w którym można sobie porozmawiać z jego autorem, lekko z nim popolemizować, pośmiać się z żartów, czy też zagotować z wściekłości, będzie zawsze ciekawszy niż miałkie, przezroczyste, czasem wręcz niewidzialne teksty. Poprawne językowo i gramatycznie, zgodne z regułami i schematami, takie jak wypracowania z polskiego. Takie, jak wszystkie inne. Żadne. W natłoku informacji, tekstów i przekazu, w czasie, gdy każdy twórca w sieci walczy o uwagę czytelników, zrób coś innego. Nie dawaj im tekstów. Porozmawiaj z nimi. Zabieram Cię w podróż, której celem są lepsze, ciekawsze i bardziej porywające teksty. Wsiadaj! Wyruszamy.
Gaz do dechy – czasowniki
Czasowniki to słowa, które podkręcają tempo. Dzięki nim tekst sunie, pędzi, gna do przodu, zamiast, jak lokomotywa z wiersza Tuwima, „ciągnąć się ospale”. Czasowniki wprowadzają dynamikę. Jest akcja, coś się dzieje, jest moc.
O ile w tekstach lifestylowych czy parentingowych taka dynamika jest prostsza do zastosowania, to pewnie zastanawiasz się, jak wprowadzić ją do tekstów komercyjnych, pozycjonujących czy wspierających e-commerce. Biegnę z pomocą! Może być tekst na temat młotka i gwoździ?
„Za każdym razem dzieje się to samo! Piękny obrazek, ramka na zdjęcia i kompozycja, którą starannie zaprojektowałeś. Bierzesz do ręki gwóźdź. Do drugiej chwytasz młotek. Wszystko wymierzyłeś, obliczyłeś i dopracowałeś. Uderzasz i… ten gwóźdź znów się zgina a młotek też jakby źle działał.” I tak dalej…
Zobacz, ile tu jest czasowników. W jednym zdaniu znalazły się aż trzy! Tekst staje się przez to bardziej obrazowy i plastyczny. Można się niemal identyfikować z osobą, która zamierza wbić gwóźdź. Można poczuć jej zmęczenie i frustrację. Dobrze sprawdzają się też czasowniki, którymi bezpośrednio zwracasz się do czytelnika. Wiesz, o co mi chodzi? Czujesz to już, prawda?
No to hamujemy – przymiotniki
Nie można jednak tylko pędzić, bo czytelnikowi zabraknie tchu. Czasem trzeba przyhamować. Takim hamulcem są właśnie przymiotniki. Pozwalają odpocząć. Trzeba jednak pamiętać, by nie były to banalne, proste i popularne słowa, bo tekst będzie przezroczysty. Znów trzeba czytelnika wciągnąć w swój świat.
Tu pomagają szczególnie sensualne epitety. Mamy zmysł: wzroku, słuch, węchu i dotyku. Wykorzystaj je wszystkie w przygotowywanych przez siebie tekstach. Sensualne zdania sprawią, że czytelnik wejdzie w twój tekst całym sobą. To nie będzie już przezroczysty artykuł.
Niech pachnie chlebem, gdy piszesz o chlebie, niech pachnie smarem, olejem i benzyną, gdy piszesz o samochodach. Niech będzie szorstki w dotyku, gdy piszesz o szlifowaniu drewna. Niech sparzy czytelnika, gdy ściągasz rozgrzaną patelnię z kuchenki. Rysuj obrazy, ale tak, by odnieść wrażenie, że się w nich uczestniczy. A przecież na co dzień nie oddzielasz swoich oczu od uszu i nie odbierasz wrażeń tylko jednym zmysłem.
Światła miejskie – długość zdań
Kolejny element dotyczący prędkości tekstu. Masz gaz – czasownik, hamulec – przymiotnik. Czasem jednak musisz na zmianę przyspieszać i hamować. Jak na światłach. Same czasowniki i przymiotniki tego nie załatwią. Potrzebujesz czegoś więcej. To długość zdań.
Wyobraź sobie, że każde twoje zdanie ma tyle samo wyrazów. Za każdym razem piszesz równe, takie same i rozbudowane zdania. Twój mózg przestaje je rejestrować, zaczyna płynąć, a potem dryfować.
Policz słowa w każdym z powyższych trzech zdań :).
A teraz spójrz niżej.
Wyobraź sobie, że każde twoje zdanie jest inne. Niektóre z nich biegną, jak łanie o poranku na łące, a inne pozwalają ci się zatrzymać. Są krótsze. Prostsze. Burzą jednostajność, aktywują mózg, i nieustannie dostarczają mu pobudzenie.
Która z wersji bardziej ci się podoba? Czytelnik pewnie też tak wybierze 😉
Dialog – zabawny towarzysz podróży
Jechałeś kiedyś w samochodzie lub przedziale pociągu, w którym nikt się do nikogo nie odzywał? Fajnie było? Nie miałeś wrażenia, że podróż dłuży się i wydaje się, że trwać będzie w nieskończoność? Tak właśnie jest, gdy w swoim tekście nie prowadzisz dialogu z czytelnikiem. Zagadaj do niego, zadaj pytanie. Wróć do wspomnień swojego czytelnika. Tylko weź pod uwagę, że muszą to być wspomnienia, które prawdopodobnie rzeczywiście ma (jak podróż w milczącym przedziale). Odnieś się bezpośrednio. Daj wybór (który z fragmentów tekstu bardziej ci się podoba?), daj zadanie (policz słowa w zdaniach z poprzedniego fragmentu), rozśmiesz, powiedz coś nie do końca prawdziwego, by nieco sprowokować czytelnika (wiem, wiem, może ci się to nie spodobać), by zaraz potem przyznać mu rację. Zobaczysz, jak taki dialog zadziała na cały twój tekst.
Czas na przesiadkę, czyli metafora
Zmieniamy nasze auto. Opuszczamy dotychczasowy środek transportu, by podróżować bardziej kolorowym i działającym na wyobraźnię busikiem. Dlaczego tak? Dlatego, że będziemy mówić o metaforach. Metafora to mówienie nie wprost. Zastosowanie znanych słów w zestawieniach i w odniesieniu do zjawisk, do których normalnie się nie odnoszą.
Zdecydowanie metafory zbyt rzadko stosowane są w tekstach internetowych. Być może dlatego, że nie jest to najprostsza technika wyrazu. O ile niektóre z nich są utarte i używa się ich automatycznie, o tyle te ciekawsze stworzyć trzeba samemu. Od razu ostrzegam. Te utarte nie zatrzymają czytelnika na dłużej. One również powodują, że twój tekst jest przezroczysty. Tylko te, które samodzielnie stworzysz będą przyciągać uwagę i włączą czytelnika do rozmowy z tobą. Dlaczego? Bo odkrywanie ukrytego sensu metafor jest po prostu ciekawe, interesujące, daje satysfakcję. Podawanie wszystkiego na tacy jest nudne.
Metaforą naszej wspólnej drogi przez różne zabiegi językowe i „sztuczki”, które zaangażują czytelnika, jest podróż samochodem. Tak jest ciekawiej.
W tych pięknych okolicznościach przyrody
Kolejny niedoceniony w webwritingu – imiesłów. W języku polskim dysponujemy czterema imiesłowami. Oto one:
- przymiotnikowy:
- czynny (biegający);
- bierny (napisany);
- przysłówkowy:
- współczesny (biegnąc);
- uprzedni (przebiegłszy).
Kilka słów na ten temat. Imiesłów przymiotnikowy pozwala stworzyć przymiotnik z czasownika. Z niedokonanego (biegać) powstaje imiesłów przymiotnikowy czynny, a z dokonanego (napisać) – bierny.
Pozwalają one dodatkowo opisać różne zjawiska, wzbogacają zakres dostępnego słownika i dają możliwość połączenia dynamiki pochodzącej z czasowników ze spokojem i stonowaniem przymiotnika.
Imiesłów przysłówkowy współczesny również powstaje z czasownika niedokonanego, a uprzedni z dokonanego. Współczesny pozwala na wyrażenie dwóch czynności, które trwają w jednym czasie.
Zamiast: Słuchałem muzyki i pisałem artykuł, można napisać: Słuchając muzyki, pisałem ten artykuł. Jest ciekawiej, barwniej i bardziej energetycznie, a tekst lepiej się czyta.
Imiesłów uprzedni pozwala na ustalenie kolejności czynności, które miały miejsce w przeszłości. Zamiast napisać, najpierw słuchałem muzyki, a potem pisałem artykuł. Wysłuchawszy płyty ulubionego zespołu, wziąłem się za pisanie artykułu.
Stosując imiesłów przysłówkowy, pamiętaj tylko o zgodności podmiotów: Wchodząc do biura, drzwi trzasnęły (wychodzi na to, że drzwi wchodziły do biura i trzasnęły).
Stosuj imiesłów z głową i wyczuciem, a twój tekst stanie się ciekawszy, bardziej wciągający i znacznie bogatszy stylistycznie. Dodasz mu atrakcyjności i pomożesz wartko płynąć w głowie czytelnika.
Policyjny STOP, czyli wykrzykniki
Nie, nie chodzi o ten (!) znak przestankowy. Chodzi o coś zupełnie innego. Och, zapomniałam, to przecież wyjaśnić. Wykrzykniki to wyrazowe (a dokładniej leksykalne) sposoby wyrażenia emocji, uczuć, doznań, doświadczeń i wrażeń. Za ich pomocą można okazać obrzydzenie (fuj), zachwyt (och, ach), roztargnienie (och), ból (au, auć).
W swoich tekstach stosuj wykrzykniki. Nie za wiele, ale i nie za mało. A teraz, przeleć w głowie swoje ostatnie trzy, cztery teksty. Ile tam było wykrzykników. A wiesz, ile emocji pozwalają one wyrazić?!
Wróćmy do tekstu o młotku, tylko zmienimy mu zakończenie. „(…) Wszystko wymierzyłeś, obliczyłeś i dopracowałeś. Uderzasz i… AUA! Przeszywający ból paraliżuje nie tylko twój palec, ale również dłoń i masz wrażenie, że za chwilę obejmie całą rękę”.
Widzisz, nie napisałam, że trafiłeś tym młotkiem w swój palec. Ale wiesz o tym doskonale, bo krótkie „aua” załatwiło sprawę.
„Przechadzam się czasem po parku. Lubię go. Zieleń, zapach drzew, uroczy świegot ptaków. Można się w tym zapomnieć, zagubić, zatopić. Jest taki spokój, że masz wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nagłe i niespodziewane plask, wyrywa cię z twojej samotni. Spoglądasz pod nogi. Fuj! To było coś wybitnie niestrawnego. Temu psu chyba też nie smakowało”.
Czujesz lekkie obrzydzenie? No właśnie! O to chodzi. Wykrzykniki powodują, że emocje, które chcesz przekazać, faktycznie udzielają się twojemu czytelnikowi.
Dłuższą drogą – stosuj peryfrazy
Czasami, dla pięknych widoków, warto pojechać dłuższą drogą. Tak samo jest z tekstem. Dłuższa droga to w tym przypadku peryfraza. Jest to omówienie jakiegoś zjawiska za pomocą dłuższego opisu.
Taki kolokwialny przykład: toaleta może być nazwana miejscem „do którego król piechotą chodzi”. Kilka słów zamiast jednego. Peryfrazę stosuje się, by uniknąć powtórzeń.
Czasem jednak użycie złożonego opisu zamiast prostej, jedno lub dwuwyrazowej nazwy jest po prostu barwniejsze i wprowadza do tekstu więcej szczegółów, pozwala zwizualizować to, o czym jest mowa. Co więcej – oczywista nazwa również jest „przezroczysta”. Nie niesie za sobą żadnego ładunku poza informacją. Nie wpływa na zmysły ani na emocje. Za pomocą peryfrazy można pobudzić jedne i drugie.
Już tu byliśmy, czyli powtórzenia
W poprzednim fragmencie było o sposobie unikania powtórzeń, a teraz troszkę sobie zaprzeczę. Powtórzenia mogą być dobre i nie zawsze są błędem. Trzeba je oczywiście prawidłowo stosować, by jasnym było, że zostały wprowadzone celowo, a nie przez pomyłkę.
Wyrazy w jednym zdaniu nie powinny się powtarzać. To błąd. Jeżeli jednak zaczniesz poszczególne akapity od tego samego zwrotu lub tym samym je zakończysz, to stworzysz swego rodzaju klamrę. Będzie to klamra otwierająca lub zamykająca. Wygląda ciekawie, spina tekst i powoduje, że całość jest zintegrowana i spójna. Takie powtórzenie nie jest błędem. Wprowadza ład, porządek i harmonię do tekstu.
To co, jedziemy?
Pozostało nam podsumowanie. Wszystkie powyższe wskazówki to tylko tropy. Stosuj je samodzielnie, swobodnie i testuj efekty, jakie przyniosą. W ten sposób wypracujesz swoje własne, najskuteczniejsze sposoby wciągania czytelnika w dialog. Zaangażujesz go, pobudzisz jego zmysły i poprowadzisz przez tekst tak, że nie będzie ów czytelnik „ciągnięty” przez ciebie, ale będzie z energią za tobą podążał, a to znacznie lepsza opcja. Powodzenia!