Istnieje zbiór podstawowych zasad, które każdy autor publikujący w sieci powinien znać. Należy pisać “pod personę”, relatywnie krótkimi zdaniami, unikać strony biernej i podawać przykłady. W tym artykule nie będę jednak opowiadać o podstawach. Chcę pójść o krok dalej i podsunąć Ci nieoczywiste rozwiązania, których… wcale nie musisz stosować.
Wybierz temat, na którym znasz się lepiej niż inni
Nie musisz tego robić, ponieważ w kraju, w którym “każdy” jest lekarzem, piłkarzem, politykiem i rodzicem, w końcu świetnie znamy się na wszystkim. Możesz więc napisać, o czym tylko chcesz. Dzięki krótkiemu researchowi w internecie przygotujesz artykuł, który będzie …spoko. Ale pewnie nie porwie tłumów.
A gdyby tak pisać wyłącznie o tym, o czym mamy większe pojęcie niż inni? Wypowiadać się w formie tekstu na te tematy, w których czujemy się naprawdę mocni? Pozwoli Ci to wyspecjalizować się w konkretnej niszy i wzmocnić swoją markę osobistą, ale Twój content też na tym skorzysta.
Lepiej rozumiejąc dane zagadnienie, będziesz w stanie dostarczyć użytkownikowi więcej istotnych informacji i wskazówek, których nie znajdzie gdzie indziej. Dzięki temu Twój tekst będzie naturalnie lepszy niż teksty konkurencyjne (tamte w większości powstają po krótkim researchu w Google i są po prostu spoko).
Przeczytaj też: SEO copywriting – co to, po co i dla kogo?
Przykład: Jeśli jesteś copywriterem-freelancerem, określ zakres tematyczny swoich tekstów. Nie podejmuj się zleceń na artykuły medyczne, jeśli nie jesteś obeznany z tematem. Wyspecjalizuj się i rozwijaj swoją wiedzę w wybranej branży.
Zacznij od mocnego tytułu – słyszałeś pewnie nie raz
I dobrze słyszałeś. Bez dobrego tytułu się nie obędzie. Powiem więcej – artykuł na blogu może mieć aż trzy tytuły i każdy z nich warto dostosować do miejsca, w którym się pojawi. Oczywiście nie musisz tego robić, bo jest to dodatkowa optymalizacja, ale skoro można, to szczerze zachęcam!
Oto 3 rodzaje tytułów artykułu na blogu:
- tytuł w znaczniku title – ten, który wyświetli się w wyszukiwarce Google,
- tytuł w H1 – ten, który wyświetli się na stronie,
- tytuł dla mediów społecznościowych – ten, który wyświetli się po wklejeniu linka do Twojego artykułu w poście np. na Facebooku.
Tytuł określony w znaczniku <title> na stronie jest kluczowy pod kątem SEO. Jeśli optymalizujesz swój artykuł pod konkretną frazę kluczową, musisz ją umieścić w tytule (najlepiej w mianowniku), który wyświetli się w Google. Pamiętaj, że w tym przypadku występuje ograniczenie długości do 55-70 znaków – jeśli będzie ich więcej, część tytułu się nie wyświetli.
Tytuł <title> to jeden z ważniejszych czynników rankingowych, który zadecyduje, czy Twój artykuł pojawi się wysoko w wynikach wyszukiwania, czy nie. Jeśli więc masz przygotować tylko jedną wersję tytułu, zacznij właśnie od niego.
Przykład tytułu w znaczniku title, który zawiera frazę kluczową “teksty SEO”
Tytuł w H1, czyli ten, który powinieneś umieścić na stronie w nagłówku pierwszego stopnia, może, choć nie musi różnić się od tytułu w znaczniku <title>. W przypadku tej wersji tytułu masz nieco więcej swobody – co prawda nadal trzeba w nim zawrzeć słowo kluczowe, ale tytuł na stronie może być dłuższy niż ten przeznaczony dla Google.
- Przykład tytułu w znaczniku H1
W ostatnim tytule, czyli tym dla mediów społecznościowych, możesz sobie pozwolić na jeszcze więcej. Pobaw się z CTA, zastosuj konstrukcję zbudowaną na zasadzie 4U: unique, urgent, useful, ultra-specific. Śmiało dodaj emotikony czy liczby. Twoim zadaniem jest przyciągnięcie uwagi użytkownika, bezwiednie scrollującego swój feed, więc musisz uderzyć czymś mocnym.
Przykład wyglądu tytułu artykułu w social mediach
<h2″>Rozwiązujesz problemy czytelników? Rób to kompleksowo!
Jeśli w swoim tekście odpowiadasz na pytanie użytkownika (np. “jak wybrać buty do biegania?”), ale jako rozwiązanie problemu proponujesz mu wyłącznie swój produkt (“wybierz buty X, Y, Z!”), to prawdopodobnie popełniasz błąd. Tekst, w którym chwalisz wyłącznie sam siebie, powinien znaleźć się na stronie ofertowej – nie na firmowym blogu. Mimo że wiele marek robi odwrotnie.
Kiedy doradzasz czytelnikowi w konkretnej sprawie, nakreśl różne możliwości rozwiązania jego problemu. Rozumiem, że zazwyczaj główną rolą Twojego artykułu jest przekonanie odbiorcy do słuszności wyboru Twojego rozwiązania, jednak bez ukazania zalet i wad różnych opcji, ani nie jesteś fair wobec czytelnika, ani nie kreujesz się na eksperta, który rozumie problemy swoich klientów.
Każdy użytkownik jest osadzony w swoim kontekście, a jego problem może wynikać z różnych przyczyn. Nie dla każdego Twoje rozwiązanie będzie najlepsze, co więcej – nie zawsze Twoje rozwiązanie wystarczy, aby pozbyć się problemu. Wytłumacz więc, jak dobrać odpowiednie metody wyjścia z trudnej sytuacji i wytłumacz, komu przyda się produkt, który oferujesz.
Czytaj też: 18 porad jak tworzyć świetne opisy produktów
W ten sposób nie tylko nauczysz swojego odbiorcę, jak może rozwiązać swój problem, ale jeśli się uda, to także zdobędziesz klienta, który będzie świadomy ograniczeń i szans, jakie niesie ze sobą oferowane przez Ciebie rozwiązanie. Brzmi jak klient idealny, prawda?
Niech Twój artykuł będzie częściowo przewidywalny
Zawsze staram się wyczerpująco omówić temat, aby każdy, kogo dotyczy mój artykuł, znalazł w nim coś dla siebie. Moje teksty są więc zazwyczaj długie. I to pomimo faktu, że w internecie mało kto czyta treści od deski do deski, a większość czytelników jedynie skanuje je w poszukiwaniu konkretnej informacji. Obeszłam ten problem. Chcesz wiedzieć jak?
We wszystkich artykułach – zarówno w tytule, jak i w leadzie – mówię jasno, o czym dany tekst traktuje. Jeśli jest taka możliwość, dodaję również spis treści. Niech odbiorca wie, czego może się spodziewać – dzięki temu nastawi się na wyszukanie w tekście dokładnie tego, czego szuka na Twojej stronie. Jeśli zechce, przeczyta całość i otrzyma wyczerpującą odpowiedź na swoje pytanie, ale jeśli mu się śpieszy, z łatwością dotrze do informacji, której poszukuje.
- Przykład spisu treści na blogu Senuto
Aby ułatwić mu wyłuskanie z treści odpowiedzi na swoje pytanie, podziel tekst na logiczne części. Dodaj nagłówki, wypunktowania i wytłuść główne elementy akapitów. Zadbaj też o to, aby każdy akapit rozpoczynał się od najważniejszego zdania w danym fragmencie.
Nie musisz tego robić. Możesz zdecydować się na krótszy tekst napisany w formie artykułu prasowego. Jeśli jednak stawiasz na dłuższe treści, warto mieć z tyłu głowy potrzeby swoich czytelników.
Daj coś więcej. Może lead magnet?
Lead magnet to określenie zabiegu marketingowego, który polega na udostępnieniu użytkownikowi dodatkowych materiałów w zamian za jego dane (np. adres e-mail). Może to być checklista, szablon, e-book, raport lub white paper – przykłady można mnożyć.
Wykorzystanie lead magnetu to świetny sposób na pozyskanie leadów, ale według mnie również dobry zabieg pod kątem PR-owym. Skoro napisałeś świetny artykuł, który kompleksowo odpowiada na pytanie użytkownika i wspomaga go fachowymi radami, ale wciąż masz coś do dodania – musisz być ekspertem w temacie!
Petarda musi mieć efekt wybuchowy
Tekst-petarda to określenie, którym można opisać tekst, oceniając go z dwóch perspektyw – użytkownika oraz autora. W przypadku tego drugiego, efekt wybuchowy zostanie osiągnięty wyłącznie wtedy, gdy artykuł spełni swój cel.
A jaki jest cel tekstu, nad którym właśnie pracujesz? Zastanowiłeś się nad tym przed napisaniem pierwszych słów? Zapytałeś o to zleceniodawcę?
Określ cel tekstu na samym początku swojej pracy. Dzięki temu tak napiszesz artykuł, by miał szansę go spełnić. Wsparcie SEO? Zapis na newsletter? Przeklik do strony produktowej? Ile typów biznesów, tyle celów do osiągnięcia. Ale musisz go znać, aby do niego świadomie dążyć, a następnie móc zmierzyć, czy Ci się udało. Jeśli się uda, a do tego wybuchowo, kolejne zlecenie gwarantowane.
Artykuł ukazał się pierwotnie w papierowym wydaniu Magazyn Online Marketing 08/2020.